MEGADETH – NIEZNANA HISTORIA POWSTANIA LEGENDARNEJ PŁYTY RUST IN PEACE
Dave Mustaine oraz Joel Selvin
(Wydawnictwo SQN, 2021)
Zdaje się, że gdzieś tam, jakiś czas temu, pojawiła się informacja, że mamy do czynienia z biografią/autobiografią lidera amerykańskiej legendy thrash metalu, ale nie do końca jest to zgodne z prawdą, choć elementów biograficznych tu nie brakuje. Bo przecież opowieść o zespole, czy też o pewnym wycinku historii zespołu, trwale wpisuje się w życie Mustaine’a, są tu też obecne wątki związane z nałogami (no ten akurat jest wątkiem dość długim…), jest i historia miłosna. Ale w dużej mierze książka przedstawia okoliczności powstania i nagrania moim zdaniem najlepszej płyty w karierze Megadeth i jednocześnie jednego z najważniejszych albumów w historii metalu. Płyta nosi tytuł RUST IN PEACE. Pamiętam, że nagrywałem ją jeszcze na kasetę magnetofonową, z audycji radiowej prowadzonej przez Romana Rogowieckiego, i od pierwszych dźwięków czułem, że mam do czynienia z materiałem genialnym. Ale wróćmy do książki…
Całość została spisana przez Joela Selvina, którego lider grupy nazywa prawdziwym artystą słowa. I trzeba przyznać, że książkę czyta się wyśmienicie. Przeczytanie prawie 300 stron zajmuje nam jeden wieczór. Polecam lekturę połączyć z ulubionym drinkiem, choć opis walki z nałogiem muzyków formacji jest momentami naprawdę mocny… Znajomy zapytał, czy historia jest wywiadem rzeką. Nie, w wywiadach ktoś zadaje pytania. I nawet jeśli te pytania ktoś zadał, tu opowieść zbudowana jest tylko na wypowiedziach poszczególnych osób, które były zaangażowane w proces twórczy, nagrywanie (muzycy, producenci) oraz były w danym momencie blisko zespołu (ochroniarze, techniczni), np. trzymały wokalistę Megadeth, żeby się nie przewrócił na obrotowej scenie, gdy nagrywano teledysk do utworu No More Mr. Nice Guy…. Czy te wszystkie osoby spotkały się w jednym miejscu i wspominały miniony czas, czy może każdy z osobna wysyłał swoje wspomnienia do autora, nie jest to określone w jasny sposób, ale najważniejsze, że powstała z tego wszystkiego interesująca historia. Na kartach książki brakuje wypowiedzi Nicka Menzy, wyśmienitego perkusisty, ale to zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że całość powstała w ubiegłym roku, cztery lata po śmierci wspomnianego muzyka.
„Część tych wypowiedzi tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że niektórzy cały czas się mylą” – to trochę gorzkie słowa podsumowania, na które decyduje się Mustaine w końcowej części tej historii. Cóż, jest liderem formacji, ma do tego pełne prawo, nawet jeśli tego typu wypowiedzi spotykają się z komentarzami na temat ego artysty i tego, że zawsze musi mieć ostatnie słowo. Ale nieudana próba doprowadzenia do powrotu składu, który nagrał legendarną płytę, wcześniejsze nieporozumienia w kwestii autorstwa poszczególnych kompozycji – to jednak nie było i nadal nie jest w stanie przyćmić sukcesu i wielkości RUST IN PEACE, albumu, który pokrył się złotem, następnie zdobył status platynowej płyty, zapewnił też Megadeth pierwszą nominację do nagrody Grammy.
A należy też wspomnieć, że to materiał, który powstawał w chwilach, gdy Mustaine i Ellefson mieli poważne problemy z narkotykami, nagrywano go, gdy grupa wychodziła na prostą, choć przez część sesji nagraniowej lider zespołu nie był obecny w studiu (znów dała o sobie znać miłość do heroiny i wylądował na odwyku), fenomenalny gitarzysta, Marty Friedman, miał poważne problemy z prawą ręką, a Mike Clink, producent, musiał zakończyć swój udział w sesjach z Megadeth, by rozpocząć pracę nad Use Your Illusion grupy Guns N’ Roses. Aż dziw bierze, że, jak mówi Mustaine, „z tego szaleństwa i katastrofy zrodziło się coś pięknego i trwałego”.
NIEZNANA HISTORIA POWSTANIA LEGENDARNEJ PŁYTY RUST IN PEACE to książka wielowymiarowa, która rozpoczyna się opisem wydarzeń związanych z festiwalem Monsters of Rock (rok 1988), w dalszej części opisująca życie w szponach nałogu i próbę wyjścia z mroku, komponowanie nowego materiału, szukanie nowych muzyków, nagrywanie płyty, trasę koncertową Clash of the Titans… Masa anegdot (związanych nie tylko z płytą, bo dowiecie się np. jakimi upominkami na trasie obdarowywał lidera Megadeth wokalista Judas Priest, Rob Halford), te same wydarzenia przedstawione z perspektywy różnych osób i chemia oraz więź między członkami zespołu, która sprawiła, że w dyskografii grupy pojawiło się prawdziwe dzieło muzycznej sztuki, stworzone przez wspaniałych muzyków, utalentowanych, niezwykle precyzyjnych… Jak wspomina na kartach książki David Ellefson, który dziś już jest poza zespołem: „Od dnia premiery ta płyta stanowiła podwaliny pod wszystko, co mieliśmy robić w kolejnych latach, i to się nie zmieniło po dziś dzień”.
Fotografie: Wydawnictwo SQN
Piotr Bałajan